Friday

Po konserwacji - Maszynka Press Boss Die Cutting Machine

Witajcie :) tym razem recenzja o rozkręceniu i regeneracji maszynki.

A wcześniejsze wpisy TUTAJ



Maszynka ma już 3 lata. Użytkuję ją różnie, ale średnio wycinam powiedzmy 30 /90 scrapków miesięcznie. Czasem tydzień stoi a czasem dwa dni wycinam. Obie płytki do wycinania są nadal oryginalne - ta przezroczysta jest nadal prosta, ma naprawdę minimalne wygięcie, aczkolwiek jest bardzo mocno porysowana :) ale działa bez zarzutu. Kremowa gruba płytka jest raczej nie do zdarcia ;) jest idealna.

Ostatnio pękła mi plastikowa rączka po prawie trzech latach od użytkowania. Była plastikowa, więc nie ma czemu się dziwić, w końcu przekręcamy kanapkę z dużym dociskiem. Z tego co słyszałam innym użytkownikom stało się to samo. Ja mam szczęście w osobie mojej osobistej złotej rączki, o mózgu konstruktora :)  więc nie martwię się żadnymi niepokojącymi objawami maszynki.
I tak mój M wyczrował z czeluści swojej pracowni jakąś aluminiową rączkę, którą przykręcił do mojego press bossa. I wiecie co .... ta rączka pracuje o niebo lepiej. Chodzi ciszej i jakoś tak mięciutko ..... dziwna sprawa ....... nie pomyślałabym, że tak mały szczegół a taka różnica.

Międzyczasie zauważyłam, że maszynka w czasie wycinania pracuje głośno, myślałam że tak ma i już. Do tego przycisk do przesuwania docisku zaczął mi czasami przeskakiwać i poluzowywać odstęp między rolkami ..... no i pomyślałam  uuuu ..... chyba padają sprężyny. Ale to nie prawda :) 

Zdjęć nie planowałam, więc mam tylko to co poniżej.




Mój M zezłościł się na to, że maszynka za bardzo tłucze mu się za uszami, gdy jestem obok i wycianm. Więc wziął ją do swojej pracowni i rozkręcił całkowicie.
W środku wszystko było troszkę rozklekotane, w sensie poluzowane, więc wałki trochę latały nierówno, co zapewne ma wpływ na równy docisk. Wiadomo po 3 latach śrubki i inne części miały prawo sie porozkręcać, w końcu używamy do kręcenia ogromnej siły.
Każdą część wykręcił włącznie z łożyskami, z których wysypał i wyczyścił wszystkie kuleczki. Poprzeglądał, nasmarował co ma być nasmarowane i porządnie poskręcał. Sprężynki jak się okazało, są jak należy i w znakomitym stanie a wina poluzowywania wałków była zupełnie inna :) Okazało się, że gdzieś tam coś już obtarło się, coś poluzowało, więc ponaprawiał i podokręcał podkładki i ta dammmm ...... maszynka jest jak nowa. 

Poważnie ......  mam wrażenie, że chodzi ciszej niż jak była nowa, a do tego pracuje i wycina chyba o niebo lepiej. Sądzę tak, ponieważ upiorny primowy wykrojnik serwetki teraz przepuszczam tylko 2 razy .... maksymalnie trzy. A wcześniej musiałam przekładać i zmieniać kierunki wycinania i docisku z 6/8 razy. Dlatego powtarzając słowa mojego M - powiem, że w takiej maszynce nie ma się za bardzo co popsuć, żeby tego nie dało się naprawić. A jej budowa jest prosta jak budowa cepa ;) 
I tym miłym akcentem uspokajam drogie posiadczki maszynki press bossa, aby nie bały się oddać do regenaracji swojej maszynki jakiejś męskiej złotej rączce :) 
Z maszynką jest jak z rowerem - po prostu trzeba raz na czas zrobić przegląd i można jechać dalej.


I jeszcze powiem wam, że od  2 tygodni mam malutką maszynkę Amethyst Sweet Dixi. 

Zrobiłam się leniwa :) do tego stopnia, że wkurzyło mnie ciagłe wyciąganie z kąta PB i kręcenie A4 gdy tylko potrzebuję wyciąć malutkie kółeczko czy kwiatek.
Teraz mam Dixi zawsze obok i mogę spokojnie kręcić na siędząco przy biurku :)


Pozdrawiam serdecznie Aga

2 comments:

Celestial said...

Oj fajnie jest mieć w domu takie złote rączki :)

artnaparapecie said...

Agnieszko, taka Złota Rączka to skarb. Szukam właśnie kogoś , kto naprawiłby mojego Press Bossa,tak się przyłożyłam do wycinania, że pękła metalowa konstrukcja w środku i potrzebne jest spawanie. Jeśli jesteś z okolic Krakowa to chętnie powierzyłabym maszynkę do naprawy. A może znasz kogoś kto by się tego podjął w Krakowie.
Pozdrawiam
M.Knapik